Pamiętam, prawie ćwierć wieku temu moi rodzice kupili dom w zabudowie szeregowej. Mieszkaliśmy w bloku, miałem jakieś dziesięć lat, a przeprowadzka to miała być niespodzianka. Pojechaliśmy z siostrą na wakacje do wujostwa – wróciliśmy do nowego domu. Każde dostało swój pokój, z widokiem na przestronny ogród.
Moda na iglaki
Rodzice kupili mnóstwo młodych drzew, które teoretycznie nie miały przesadnie urosnąć. Wszyscy sąsiedzi ulegali modzie i sadzili iglaki na potęgę. A czas nie stanął w miejscu…
Trochę to urosło
Dzisiaj niektóre z drzew mają ponad dziesięć metrów wysokości i są bardzo rozłożyste. Wygląda to bardzo klimatycznie, ale zacienia przesadnie ogród – nawet trawa ma problem urosnąć. Zapadła decyzja – przycinamy, wycinamy.
Jak to zrobić
Nasz dom rodzinny to jeden z wewnętrznych szeregowców. Drzewa są gigantyczne, dostęp bardzo utrudniony. Bez fachowców się nie obejdzie – pomyślałem. Rodzice poprosili, żebym znalazł odpowiednią firmę. Wiele podmiotów, świadczących usługi budowlane, ma w swojej ofercie również usługi wysokościowe. Trafiłem na http://www.grel-max.pl/ i zapoznałem się z informacja na stronie. Okazało się, wycinka drzew wchodzi w grę.
Usługi wysokościowe to usługi budowlane szczególnego rodzaju – wymagają odpowiedniego sprzętu i uprawnień. Nie chciałbym trafić na amatorów, którzy z mojego ogródka zrobią poligon doświadczalny.
Grel-max.pl wzbudzało zaufanie. Zakładka „Nasi klienci” obfitowała w usługobiorców z prawdziwego zdarzenia; nie brakowało instytucji państwowych. Wnioski nasuwały się same – mam do czynienia z profesjonalistami.
Od pierwszego wejrzenia
Wyznaję zasadę: pierwszy wybór jest najlepszy. Dla spokoju ducha, poszperałem jednak trochę w sieci, poczytałem opinie o tej i o innych tego typu firmach. W końcu się zdecydowałem, a drzewa zniknęły. Czasami trzeba odświeżyć wystrój; nie zawsze to takie proste. Kto by pomyślał, dwadzieścia pięć lat temu – w przyszłości trzeba będzie zapłacić za usługi wysokościowe, żeby wyeksmitować z ogródka te „małe” iglaki.